HFM

Monika Lidke - Let The World Be A Question

news052021 013

ML 2020

Muzyka:k3
Realizacja: k3

 

Niniejsza płyta była już recenzowana w wersji CD. W ocenach wypadła naprawdę dobrze. Nic w tym dziwnego. Krążek został zrealizowany z rozmachem i nagrany głównie w dobrych londyńskich studiach. Jak zatem prezentuje się winyl w porównaniu do cyfrowego standardu? Po pierwsze, czarna wersja zawiera skróconą listę utworów. Na CD jest ich aż szesnaście, w tym trzy dodatkowe remiksy. Płyta analogowa to tylko osiem piosenek. Wybrano naprawdę najlepsze i dobrze się stało, bo album jawi się teraz jako bardziej spójny i konkretny. Brzmienie jest podobne do tego ze srebrnego krążka, ale z pewnością nabrało oddechu dzięki oddzielnemu masteringowi pod kątem winylu, wykonanemu w Abbey Road Studios, którego certyfikat dumnie widnieje na okładce. To nie są żadne zabobony. Płyta analogowa zawsze obroni się mocniej, nie tylko przez wzgląd na celebrę i sentyment, ale przede wszystkim – nieurwaną frazę i brak agresji w dążeniu do czerwonego pola na wskaźnikach. Oczywiście pod warunkiem, że została właściwie zrealizowana. Sama okładka jest skromna. Żadnych bonusów, plakatów, efektów specjalnych. Postawiono na zawartość i kropka. Co do repertuaru, to – tak jak pisałem w recenzji CD – mamy do czynienia z ujazzowionym popem lub z upopowionym jazzem. Z jednej strony, nie ma mowy o jakiejś niezwykłej odkrywczości. Z drugiej – zestawu utworów słucha się naprawdę przyjemnie. Szkoda, że mamy rok 2021, a nie np. 1991. W tamtych czasach taka muzyka zrobiłaby prawdziwą furorę i nadawałaby się do prezentacji w najlepszych stacjach radiowych z ambitniejszą twórczością. Dziś nie zawróci biegu ani Wisły, ani Tamizy, ale jeżeli lubicie tego typu dźwięki, to ten winyl powinien znaleźć się wśród Waszych płyt.

 

Michał Dziadosz