HFM

artykulylista3

 

Chord 2go/2yu

030 035 Hifi 10 2021 010W czasie 20-letniej kariery recenzenta „Hi-Fi i Muzyki” nie dostałem jeszcze do testów urządzenia, które wprawiłoby mnie w taką konsternację, jak Chord 2go/2yu.

W duecie Chorda nie znalazłem ani tradycyjnych gniazd zasilania, ani głośnikowych; nie ma też wejść ani wyjść analogowych. Poza czterema „cukierkowymi” przyciskami w 2yu, nie dostrzegłem pokręteł ani wyświetlaczy. 2go i 2yu ważą mało, kosztują dużo i zamiast dawać odpowiedzi na pytania, tylko je mnożą.



Na tle najróżniejszych produktów hi-fi urządzenia Chorda zawsze wyróżniały się unikalną stylistyką, jakością brzmienia oraz wysoką ceną. Za pierwszymi dwiema cechami stoi zespół doświadczonych projektantów pod wodzą Johna Franksa. Trzecia natomiast wynika z high-endowego podejścia do jakości wykonania, czyli z dbałości o każdy detal. Dlatego też, gdy się zastanawiałem nad przeznaczeniem 2go/2yu, wiedziałem, że łatwo nie będzie. Duma nie pozwalała mi zajrzeć do instrukcji obsługi, przynajmniej tuż po rozpakowaniu. Zdałem się więc na intuicję.
Oglądając urządzenia, w jednym z nich dostrzegłem dwie wystające wtyczki microUSB. Dziwnym zrządzeniem losu drugie wyposażono w pasujące do nich gniazda. Po złączeniu stworzyły zgrabny minisystem z charakterystycznymi kulistymi przyciskami. Rozmiarami nie przekraczał pudełka od płyty kompaktowej, czyżby więc był to miniaturowy dzielony streamer? Tylko po co komplikować sobie życie, skoro można upchnąć to samo w jednej obudowie? By zrozumieć sens przedsięwzięcia, musimy się cofnąć o cztery lata.

 

 

030 035 Hifi 10 2021 001

 

Mózgiem 2yu jest kość XMOS
z autorskimi algorytmami Chorda.

 

  


Na początku był…
Nie, nie chaos, ale też na „ch” – Chord Hugo. W 2014 roku Brytyjczycy zaprezentowali niewielki DAC/wzmacniacz słuchawkowy, który wywrócił do góry nogami opinie o high-endowych przetwornikach c/a. Trzy lata później Chord pokazał drugą, unowocześnioną wersję Hugo. Od poprzedniej różniła się większą funkcjonalnością oraz nieco bardziej kanciastą bryłą. Twórca Hugo2, inżynier Rob Watts, wykazał się dalekowzrocznością, umożliwiając rozbudowanie go o dodatkowe moduły.
Czytelnikom, którzy mają nikłe pojęcie o tym, czym jest Hugo2, pokrótce opiszę jego funkcjonalność. W zasadzie jest to wysokiej klasy stacjonarny DAC ze wzmacniaczem słuchawkowym. W zasadzie, bowiem wyposażono go we wbudowane akumulatory, umożliwiające około 8 godzin pracy bez zasilania. Fakt ten oraz niewielkie rozmiary i masa czynią z Hugo2 urządzenie przenośne, które można zabrać ze sobą w podróż, podłączyć do laptopa lub smartfonu i delektować się wysokiej klasy brzmieniem ze słuchawek.
Lata mijały, wszystkie urządzenia cyfrowe stawały się coraz nowocześniejsze, a internetowe serwisy streamingowe wywołały rewolucję w odtwarzaniu muzyki. Co prawda, w czasach projektowania Hugo2 Spotify i Tidal już istniały, jednak ze względu na ograniczenia terytorialnie i skromne katalogi nagrań nie były traktowane przez audiofilów i melomanów jako pełnoprawne źródła muzyki. Szefostwo Chorda nie mogło jednak pozostać obojętne na postęp techniczny, a upowszechnienie szybkiego internetu i przeniesienie wielu bibliotek muzycznych do świata wirtualnego wymagało podjęcia stanowczych działań. Zadania podjął się inżynier Rajiv Dave, osobiście ściągnięty z BBC przez szefa działu konstrukcyjnego, Johna Franksa. Obaj panowie poznali się przy okazji dostarczenia kilku wzmacniaczy Chorda do narodowej brytyjskiej rozgłośni radiowej, w której Dave zajmował się rozwijaniem cyfrowych technologii przetwarzania dźwięku.

 

030 035 Hifi 10 2021 001

 

2yu oferuje cztery wyjścia cyfrowe
 

  


Choć Hugo2 jest znakomitym urządzeniem, brakuje w nim interfejsu do bezprzewodowego przesyłania muzyki. Rajiv Dave opracował więc innowacyjny streamer, który można połączyć „na sztywno” z Hugo2. Malutki prostopadłościan wyposażono w łączność bezprzewodową Bluetooth i Wi-Fi, sieciowe gniazdo LAN oraz miejsce na dwie karty pamięci. Dodatkowy moduł miał rozszerzać funkcjonalność Hugo2 w systemie stacjonarnym, jednak jako że on również miał 8-godzinne akumulatory, nadawał się do zabrania w plener. Nazwa „2go” dodatkowo podkreśla mobilny charakter konstrukcji.
2go współpracuje z fabryczną aplikacją GoFigure, która obsługuje radio internetowe oraz wbudowany w urządzenie odtwarzacz plików. „Oknem na świat” jest dla niego aplikacja m-Connect Player, dostępna na smartfony. Zawiera ona wtyczki Tidala i Qobuza (w przyszłości mają dojść inne serwisy) oraz możliwość odtwarzania muzyki przechowywanej w chmurze, co było głównym celem Rajiva Dave’a.
Światowa premiera 2go odbyła się w lutym 2020 roku i w tym momencie większość konstruktorów sprzętu hi-fi zapewne spoczęłaby na lurach. Ale nie Chord. Otóż w czerwcu 2021 roku Anglicy pokazali stacjonarny moduł wyjściowy pasujący do 2go. Kolejny miniaturowy prostopadłościan wyposażono w wyjścia cyfrowe i nazwano „2yu”. Razem tworzą niewielki, wysokiej klasy streamer, współpracujący z każdym stacjonarnym przetwornikiem c/a.
W tym miejscu rodzi się pytanie: po co ktoś miałby kupować trzeci element, 2yu, skoro na co dzień korzysta z zestawu Hugo2/2go? Szczerze mówiąc, nie wiem. Domyślam się jedynie, że można najpierw kupić zestaw 2go/2yu, a później ewentualnie Hugo2 i dzięki temu słuchać ulubionych nagrań w wysokiej jakości poza domem. Jako że ten ostatni kosztuje więcej niż dwa malutkie prostopadłościany łącznie, trzeba będzie trochę na niego pooszczędzać.

 

030 035 Hifi 10 2021 001

 

Niemal cały bok 2go zajmuje
złącze LAN.

 

  


Budowa
Chord 2go
Trzymając się chronologii, zacznę od 2go. To nic innego, jak odtwarzacz plików, wyposażony w łączność bezprzewodową.
Niewielka obudowa, wykonana z dwóch aluminiowych odlewów, jest galwanizowana na srebrny kolor. Można też kupić wersję czarną, ale jasna chyba wygląda lepiej. Jedynym niemetalowym elementem jest ciemny plastikowy narożnik, pod którym schowano antenę Bluetooth i Wi-Fi 2,4 GHz.
W przedniej części znajdziemy gniazdo microUSB dla zewnętrznego zasilacza wtyczkowego oraz dwa porty dla kart pamięci do pojemności 2 TB każda. Przyznam, że trochę dziwnie wygląda gniazdo zasilania z przodu urządzenia, zwłaszcza po podłączeniu do niego wszystkich przewodów. Ale ze względu na gabaryty było to chyba jedyne dostępne miejsce. Niemal cały lewy bok zajmuje sieciowe złącze LAN, z tyłu zaś sterczą dwie wtyczki microUSB. Ich rozstaw idealnie pasuje do Hugo2 oraz 2yu. Stabilność połączenia gwarantują specjalne sztyfty, dodatkowo dociskane małymi śrubkami imbusowymi.
Na górnej ściance 2go znajdują się cztery wgłębienia, pierwotnie pasujące do odpowiednich przycisków Hugo2. Jako że ich opisy nie pokrywają się z funkcjami 2yu, należy się kierować instrukcją obsługi 2yu. W obu urządzeniach od spodu naklejono silikonowe stopki, które zapobiegają przesuwaniu po śliskiej powierzchni.
W przeciwieństwie do wyglądu zewnętrznego, wnętrze 2go nie kryje wielkiej tajemnicy. Elektronikę zrealizowano na jednej płytce drukowanej. Choć wygląda standardowo, zbudowano ją z dziesięciu warstw laminatu. Można tam dostrzec trzy małe układy scalone z wgranymi autorskimi algorytmami Chorda. Bezpośrednio pod pokrywą umieszczono wspomniany akumulator o pojemności 2850 mAh, wystarczający na około 8 godzin pracy w terenie po spięciu z Hugo2. W duecie z 2yu nie będzie z niego pożytku, bowiem zestaw działa tylko podłączony do prądu.

 

030 035 Hifi 10 2021 001

 

Do 2go można włożyć dwie karty
microSD o łącznej pojemności 4 TB.

 

  


Chord 2yu
Drugie z urządzeń Chorda nasuwa już jako takie skojarzenia, głównie za sprawą wyjść cyfrowych. Na tylnej ściance znajdziemy jedno gniazd optyczne, dwa  koaksjalne (w formatach RCA i BNC) oraz USB-A. To ostatnie można wykorzystać do podłączenia DAC-a USB, choćby z wbudowanym wzmacniaczem słuchawkowym. Do połączenia służy specjalny kabelek USB-A na USB-B, dodawany w wyposażeniu.
Z przodu, czyli w miejscu łączenia 2yu z 2go, zamontowano jedynie parę gniazd microUSB, pasujących do wtyczek w odtwarzaczu plików. Na górze natomiast zlokalizowano cztery podświetlane przyciski, służące do włączania zestawu, wyboru wyjścia, zmiany jasności podświetlenia i wyciszania.
Jak wspomniałem, w 2yu nie ma choćby szczątkowego wyświetlacza, a o aktywnym źródle informuje kolor stosownego przycisku.
Całe wnętrze, jak u poprzenika, wypełnia płytka drukowana. Mózgiem 2yu jest duży scalak XMOS, pracujący z prędkością 2 mld operacji na sekundę. Podobnie jak to było w przypadku 2go, kontrolę nad wszystkimi procesami sprawują autorskie algorytmy Chorda.
Przy okazji rozkręcania 2yu wyjaśnił się sekret charakterystycznych przycisków. Są to po prostu kulki z matowego plastiku, idealnie wpasowane w otwory obudowy, a swoje nietypowe barwy zawdzięczają kolorowym diodom umieszczonym na płytce drukowanej.

 

030 035 Hifi 10 2021 001

 

W malutkim wnętrzu 2go
zostało jeszcze miejsce na dołożenie
opcjonalnych modułów.

 

  


Konfiguracja i obsługa
Konfigurację zestawu Chorda należy przeprowadzić za pomocą firmowej aplikacji GoFigure, dostępnej na smartfony z Androidem oraz iOS.
Pierwsze połączenie między urządzeniem mobilnym a zestawem 2go/2yu musi się odbywać przez Bluetooth. Później ściągamy bezpłatną apkę GoFigure i kończymy setup. 2go ma domyślnie włączone odtwarzanie plików DSD, więc nie ma nawet potrzeby zagłębiać się w dalsze warstwy menu. Wystarczy tylko połączyć Chorda z domową siecią Wi-Fi i jazda.
Nie tak szybko.
Codzienna eksploatacja odtwarzacza plików nie jest co prawda gehenną, ale daleko jej do liderów elektroniki użytkowej. Nie owijając w bawełnę, od strony wizualnej oraz użytkowej aplikacja Chorda została w XX wieku i należy mieć nadzieję, że kolejne aktualizacje przybliżą ją do czasów współczesnych. Przykłady? Proszę bardzo.
Wybierając zakładkę „music”, od razu widzimy alfabetycznie ułożoną listę internetowych rozgłośni radiowych. „Nie jest źle” – pomyślałem, ale owa lista gwałtownie kończy się na BBC. Nie ma wyszukiwania po regionie, gatunkach itp., a chcąc dopisać kolejną stację, trzeba znać jej adres URL i kilka innych parametrów. To może posłuchamy muzyki z karty pamięci? Owszem, ale zawczasu radzę przygotować napar z melisy.
Włożenie karty microSD w którykolwiek port skutkuje natychmiastowym rozpoznaniem jej przez urządzenie. Na tym jednak dobre wiadomości się kończą. 2go sugeruje, by od razu zrobić playlistę, ale ma na myśli coś zupełnie innego niż reszta świata. Otóż pod pojęciem tym kryje się spis utworów na karcie, który zostanie natychmiast rozpoznany po ponownym włożeniu nośnika pamięci. Pomysł w swym założeniu jest niegłupi, bo w moim przypadku po włożeniu 128-gigowej karty indeksowanie trwało kilka minut. A nie zapominajmy, że 2go akceptuje karty microSD do abstrakcyjnych 2 TB.

 

030 035 Hifi 10 2021 001

 

Dzięki dwóm wtyczkom
microUSB 2go komunikuje się
z 2yu.


  


No dobrze, Chord policzył wszystkie utwory, zapamiętał je i w efekcie moim oczom ukazała się dłuuuga lista płyt. W czym zatem problem? Ano w tym, że na karcie miałem skatalogowanych kilkaset utworów (bezstratne i gęste pliki FLAC oraz DSD), odpowiednio pogrupowanych i uszeregowanych. I tak, w osobnym katalogu zgromadziłem około stu kawałków służących do testowania słuchawek, w innym – fragmenty różnych płyt do testowania pełnowymiarowych urządzeń stereo, a w jeszcze innym te albumy, których najchętniej słucham w czasie przechadzek i rowerowych wycieczek. A co zrobiła aplikacja Chorda? Pokazała tytuły WSZYSTKICH płyt na karcie w kolejności alfabetycznej po kolei, jak leci, nawet jeśli któryś album był reprezentowany tylko przez jeden utwór. W moim przypadku to jeszcze pół biedy, bo układ utworów na mojej karcie bardzo rzadko się zmienia i wałkowałem ją tyle razy, że znam praktycznie na pamięć. Jednak ktoś, kto w pocie czoła układał własne playlisty, np. na sylwestrową imprezę, nagle wyląduje z ręką w nocniku. Dosłownie. A to nie koniec złych wiadomości.
„Wejście” w poszczególne albumy nie pokazuje ich zawartości. Od razu zaczyna się odtwarzanie pierwszego utworu i jedyne, co można zrobić, to przeskoczyć do następnego, o ile tam będzie. Możliwa jest także losowa zmiana kolejności odtwarzania na konkretnym albumie, ale po dojściu do końca płyty kapela robi sobie przerwę. Nie muszę chyba dodawać, że tworzenie własnych playlist jest niemożliwe.
Wobec powyższych można zatem przyjąć, że GoFigure mentalnie tkwi w czasach świetności kaset magnetofonowych, które wkładało się do magnetofonu, naciskało „play” i w tym momencie traciło kontrolę nad repertuarem. Mam nadzieję, że opisane problemy aplikacji Chorda są chorobami wieku dziecięcego i kolejne aktualizacje przynajmniej przybliżą jej funkcjonalność do średniej światowej.
Na szczęście drugiej aplikacji – m-Connect, obsługującej Tidala, Qobuza oraz muzykę przechowywaną w chmurze – owe problemy nie dotyczą.
Trzecią drogą komunikacji z Chordem jest Bluetooth, ale ze względu na jakość brzmienia można traktować ją jako wyjście awaryjne. Na przykład w sytuacji, gdy sylwestrowi goście stoją u drzwi, a starannie dobrany zestaw przebojów zaczął żyć własnym życiem. Zresztą nikt w zabawowym nastroju nie będzie zwracał uwagi na niuanse brzmieniowe.

 

030 035 Hifi 10 2021 001

 

Chord nie byłby sobą, gdyby
pominął charakterystyczne
kuliste przyciski.


  


Wrażenia odsłuchowe
Jak widać z opisu funkcjonalności, konstruktorzy podeszli do zestawu jak do sprzętu analogowego, w którym kładziemy krążek na talerzu gramofonu lub nastawiamy początek taśmy magnetofonowej i spokojnie oddajemy się kontemplacji całego albumu. Innymi słowy, na 2go/2yu domyślnie należy słuchać całych płyt, od początku do końca, a właściciel, który je przeniósł na kartę pamięci w formie plików, i tak powinien znać ich zawartość. Przemawia za tym brzmienie zestawu Chorda, które zupełnie nie skłania do skakania po utworach.
Nieważne, co wybierzecie z długiej listy płyt zapisanych na karcie pamięci, malutki zestaw Chorda zaskoczy Was dużym dźwiękiem. Nie chodzi o to, że jest napompowany powietrzem, ale obszerna przestrzeń, jaką generuje, stoi w sprzeczności z jego gabarytami.
Szeroka i głęboka scena zaczyna się za linią łączącą kolumny i najdalszymi zakamarkami sięga chyba sąsiedniego województwa. Pomimo spektakularnych rozmiarów sceny dźwięki na niej pozostają czytelne. To rezultat znakomitej detaliczności i separacji instrumentów.

 

030 035 Hifi 10 2021 001

 

Chord 2go/2yu
 

  


Ogólny charakter brzmienia został podporządkowany właśnie powyższym cechom. Brzmienie 2go/2yu nie ma nic wspólnego z miodopłynnym ciepłem lampy; nie rozleniwia ani nie skłania do polegiwania na kanapie w półmroku nocnej lampki. Przeciwnie, jest szybkie, analityczne, ze świetną stereofonią i krótkim, punktualnym basem. Bardzo dobra dynamika, zarówno w skali mikro, jak i makro z każdego nagrania czyni małe wydarzenie. Wbrew pozorom, brzmienie Chorda nie męczy nadmiarem informacji, lecz wciąga i intryguje. Mało tego, po kilkukrotnym przesłuchaniu wybranych fragmentów płyt testowych wciąż odczuwałem niedosyt, a krótkie próbki albumów skłoniły mnie do przegrania na przenośną pamięć całych wydawnictw i przesłuchania ich od deski do deski. W takich momentach ułomności aplikacji Chorda nie miały znaczenia.
Czystości brzmienia 2go/2yu nie należy mylić z ochłodzeniem. Wynika ona po prostu z neutralności. Żaden dźwięk, czy to w obrębie średnicy, czy w dole pasma nie nosił śladów podkolorowania. Cecha ta jednym wyda się przekleństwem (bo jakże to, słuchać rocka bez mięcha na dole?), inni zaś  odnajdą w niej audiofilskie dążenie do prawdy. Tylko gdzie owa prawda leży? Na starych, analogowych nagraniach, dla których płyta CD i zdematerializowany plik jest tylko nośnikiem dźwięku? Od razu obruszą się na to fani winylu, dla których digitalizacja muzyki jest herezją i rozbojem w biały dzień. To może w najnowszych produkcjach, do których zaprzęgnięto najszybsze komputery i cyfrowe stoły mikserskie, a kopie „bit-to-bit” mają idealnie odzwierciedlać intencje artystów? Też chyba nie, bo poddane różnym zabiegom brzmienia instrumentów z grubsza tylko przypominają oryginały. Tym razem prawda nie leży pośrodku, lecz zupełnie gdzie indziej. Posłuchajcie muzyki wykonywanej na żywo przez ulicznych grajków, w niewielkim klubie lub w filharmonii, obojętnie. Po powrocie do domu skonfrontujcie zapamiętane brzmienie z ulubionymi płytami odtwarzanymi przez Chorda. Angielski zestaw będzie bezstronnym arbitrem i przekonacie się, jak blisko są prawdy.

 

030 035 Hifi 10 2021 001

 

2go wyposażono w spory
akumulator, ale w połączeniu
z 2yu będzie niewykorzystany.

 

  


Konkluzja
Potencjał Chorda 2go/2yu jest odwrotnie proporcjonalny do jego gabarytów. Choć zestaw wygląda niepozornie, oferuje rasowe brzmienie, które po dokupieniu Chorda Hugo2 będzie można zabrać ze sobą nawet na drugi koniec świata.

chord2go

 

Mariusz Zwoliński
Źródło: HFM 10/2021