HFM

artykulylista3

 

Acoustic Signature Maximus Neo

040 047 32023 2023 012Wygląda na to, że Acoustic Signature nie zamierza rozmieniać się na drobne. Jakiś czas temu niemiecka wytwórnia wycofała najtańsze modele, za to wprowadziła luksusowo kosztowne. Wyceniony na 18800 złotych Maximus Neo otwiera ofertę gramofonów. Czy został zrobiony z diamentu?





Od ostatniego spotkania z Acoustic Signature upłynęły cztery lata; w „HFiM” 3/2019 opisywałem model Merlin. Gramofony tej firmy kiedyś mnie fascynowały. Z zaciekawieniem zapoznawałem się więc z najnowszym, a zarazem bazowym Maximusem Neo. Do testu trafił z firmowym ramieniem TA-500 Neo i podstawową firmową wkładką MCX-1. Reszta oferty to także całkowicie nowe lub mocno zmodyfikowane konstrukcje, nowe nazwy i wciąż najwyższa jakość wykonania.
Zmianę pokoleń widać nie tylko w innym nazewnictwie urządzeń, ale przede wszystkim we wprowadzeniu niestosowanych wcześniej rozwiązaniach. Chodzi o łożysko, tłumienie drgań, sterowanie silników oraz autorskie ramiona i wkładki. Pamięć na nic się tu nie zda – trzeba się zatem poznać na nowo.
Wspomniany Merlin miał już ramię i przetwornik nowej generacji. Najbardziej zaskakująca w Neo wydaje się rezygnacja z łożyska Tidorfolon – kiedyś jednego z wyróżników Acoustic Signature. Ale skoro można poprawić dobre, to warto zaryzykować na złość popularnemu i chyba jednak dekadenckiemu przysłowiu, że lepsze jest wrogiem dobrego. Teraz więc łożysko jest inne i nazywa się DTD (Dura Turn Diamond Bearing). Okazuje się bardzo precyzyjne, sztywne i nie do zdarcia, z wrzecionem pokrytym diamentową powłoką. Jest stosowane także w topowym modelu Invictus Neo, wycenionym na 751900 zł. Tak, tyle. Zer nie zdublowałem.

040 047 32023 2023 001

Sposób mocowania wkładki


Budowa
Napęd
Maximus Neo w matowej czerni prezentuje się elegancko, ale przede wszystkim sprawia wrażenie konkretnego i zwartego. Jest też dostępny w pełnej wersji srebrnej albo czarnej z jasnym talerzem i nogami. Wybrałbym wersję all black, którą zdobią naturalnie aluminiowe i mosiężne akcenty ramienia. Charakterystyczne liternictwo i biało-czerwone kolory czcionki, którą naniesiono logo producenta oraz nazwę modelu, są prawie niewidoczne z miejsca odsłuchowego, więc w ogóle nie rozpraszają.

040 047 32023 2023 001

Widok od frontu podkreśla masywność nóg.

 

Tu Maximus Neo z wkładką MCX-2.

 

 


Narożniki aluminiowej podstawy zaokrąglono, a w jej bocznych powierzchniach wyfrezowano opasujące poziome szczeliny. Wydaje się, że to głównie element wzorniczy i nie odpowiada warstwowej budowie wewnętrznej.
Trzy regulowane nogi wyglądają masywnie, ale stykają się z podłożem punktowo, za pośrednictwem małej kulki. Wewnątrz zawierają żelowe wkłady tłumiące. W niewielkiej, można powiedzieć, że wymiarowo minimalnej plincie  znalazło się miejsce na silnik, umieszczony w lewym tylnym narożniku, oraz elementy sterujące. O tym pierwszym wiadomo, że charakteryzują go niskie wibracje, a jego pracę reguluje precyzyjny układ elektroniczny. Zastosowano system tłumienia drgań AVC (Automatic Vibration Control) poziomu 1. Na bieżąco rejestruje on stabilność obrotów i przesunięcia fazowe pracy silnika, wynikające z nieuniknionych niedoskonałości budowy (ustawienia względem siebie cewek i biegunów wewnętrznych). Następnie automatycznie dostosowuje oraz optymalizuje sygnał sterowania, co radykalnie zmniejsza zakłócenia równomierności obrotów. W wyższych modelach, w których wykorzystano większą liczbę silników, układ ten jest jeszcze bardziej rozbudowany i dzięki koordynowaniu pracy poszczególnych motorów staje się szczególnie istotny dla redukcji zniekształceń potencjalnie wnoszonych przez taką konfigurację.

 

040 047 32023 2023 001

Zawieszenie ramienia.

 


Do manualnej obsługi napędu służą dwa przyciski. Pierwszy uruchamia i zatrzymuje silnik; drugi to wybierak prędkości: 33,3 albo 45 RPM. Moment obrotowy jest przekazywany na talerz za pośrednictwem gumowego paska o kwadratowym przekroju.
Talerz w wersji podstawowej to dokładnie obrobiony i anodowany blok aluminium. Waży 5,8 kg. Dodam, że w wyższych modelach firma montuje tzw. silencery, czyli mosiężne walce rozmieszczone w jednym lub dwóch okręgach. Talerz przykrywa perforowana elastyczna mata kompozytowa, zawierająca włókna węglowe. Jej górna powierzchnia ma fakturę karbonowej plecionki; dolna jest bardziej gładka.
Do gramofonu dołączono zakręcany na szpindlu docisk płyty Acoustic Signature Grip Mk3, wykonany – tak jak reszta elementów – z wybitną precyzją. Po nałożeniu należy przytrzymać jego podstawę oraz z wyczuciem dokręcić górną część. Tak założony wydaje się integralną częścią napędu i idealnie stabilizuje płytę. Grip Mk3 kosztuje dodatkowo 1400 zł. Oprócz niego producent proponuje trzy inne dociski, w cenach od 700 do 4700 zł.
Zewnętrzny, 24-woltowy zasilacz impulsowy wyposażono w długi przewód, dzięki któremu można go ukryć w dogodnym miejscu. Gniazdo IEC pozwala wykorzystać przewód zasilający lepszej jakości.

 

040 047 32023 2023 001

Obudowa skrojona na miarę


Ramię
Ramię Acoustic Signature TA-500 Neo, mimo że podstawowe w ofercie, okazuje się zaawansowane. Wyceniono je na 6390 zł. Dla porównania TA-9000 Neo kosztuje 104900 zł i ponownie nie zdublowałem zer. TA-500 Neo ma długość efektywną 9 cali i prostą belkę z podwójnej rurki z włókien węglowych. Minimalistycznej główce nadano kształt blaszki z uchwytem na palec, czym przypomina rozwiązania stosowane m.in. przez Clearaudio. Pojedyncza śrubka mocująca pozwala wygodnie regulować przesięg oraz geometrię wkładki. Miniaturowe i bardzo precyzyjne łożyska kulkowe przyczyniają się do płynnej pracy ramienia i dużych możliwości śledzenia. W kolumnie zastosowano sztywne i trwałe elementy stalowe. Piękna przeciwwaga z mosiądzu ma niewidoczne – bo umieszczone z tyłu – blokady regulacji. Okablowanie wewnętrzne poprowadzono miedzianymi przewodami Mogami. Dodawana w komplecie łączówka to Audioquest Wildcat – konstrukcja typu solid core z miedzi PSC (o polerowanej powierzchni), zakończona wtykiem 5 DIN. Gniazdo wyprowadzone pod spodem kolumny ramienia pozwala na jego łatwą wymianę. Regulowana winda działa płynnie, z fajnym delikatnym cmoknięciem.

040 047 32023 2023 001

Panel sterowania napędem.


Wkładka
Muszę powiedzieć, że nie byłem do końca przekonany do recenzji napędu z podstawową wkładką. Chętniej widziałbym mniej zachowawczy wybór. Tu znowu cennik z wartością 2590 zł weryfikuje taką kwalifikację i lepiej rozumiem koncepcję dostarczenia do testu podstawowego zestawu, który wcale mało nie kosztuje, a może się okazać najbardziej prawdopodobnym początkiem przygody z tą zacną marką.
MCX-1 to przetwornik typu MC (z ruchomą cewką). Obudowę o kanciastych kształtach – ułatwiających wyjustowanie – wykonano z aluminium  anodowanego na niebiesko. Na froncie nadrukowano nazwę modelu. Metalowa obudowa nadaje wkładce masę 12,2 g. Igłę o szlifie eliptycznym osadzono na aluminiowym wsporniku. Podatność dynamiczna to 15 µm/mN, a zalecana siła nacisku – 2,3 g. Cewkę nawinięto drutem miedzianym; impedancja wewnętrzna to 7 Ω. Napięcie wyjściowe wynosi 0,55 mV, separacja kanałów > 21 dB, a rekomendowana impedancja obciążenia – 100 Ω. Tabela na stronie producenta opisuje brzmienie jako otwarte, dynamiczne i ciepłe. Pozwala też porównać budowę i parametry z pozostałymi modelami Acoustic Signature.

 

040 047 32023 2023 001

Acoustic Signature Maximus Neo

 

z wkładką MCX-4.

 


Konfiguracja systemu
Maximus Neo pracował ze stopniem korekcyjnym Pre-Amplifikator Gramofonowy z zasilaniem akumulatorowym, dzielonym wzmacniaczem McIntosh C53/MC301, monitorami ATC SCM-50PSL oraz przewodami Fadel Coherence One. System, ustawiony na stolikach StandArt STO i SSP, grał w zaadaptowanej akustycznie części pomieszczenia o powierzchni około 24 m².

040 047 32023 2023 001

 Ramię Acoustic Signature TA-500 Neo z wkładką MCX-4


Wrażenia odsłuchowe
Maximus Neo nie gra jak nowicjusz. Ośmielę się powiedzieć, że z godnością stanie jako front end nawet bardzo ambitnego systemu. Tym, czym zdobywa uznanie od pierwszych dźwięków, jest niezwykła solidność brzmienia. Maximus gra z rozmachem, mocno wypełnionym i dociążonym dźwiękiem. Gra hojnie, bogatą paletą mocnych barw. Gra też dynamicznie. Wspaniale odkrywa moc i rozciągnięcie analogowego basu, złożoność tonów średnich i zróżnicowaną perlistość wysokich.
Góra pasma okazuje się bardzo dobrej próby. Z jednej strony – nigdy nie drażni, z drugiej – jest detaliczna i zróżnicowana. Oczywista, ale nie przesadzona. Jak walą talerze perkusyjne lub długo wybrzmiewają czynele, to wiadomo, że są z metalu, a nie z piasku albo celofanu. W skali urozmaicenia przetwornik plasuje się jakby ponad standardem igieł eliptycznych. Ale to w końcu wkładka MC, więc może nie największe w tym zaskoczenie. Większym, a na co dzień chyba mniej docenianym, może być wpływ redukcji drgań, minimalnych rezonansów i jakości łożyskowania talerza. Wysokie tony i ich szybkie, a przy tym i cichutkie wybrzmienia są jakby oczyszczone z kurzu zakłóceń i okazują się nieadekwatnie dobre w odniesieniu do stereotypów. Także dzięki bardzo niskiemu poziomowi szumu, temu wyczekiwanemu i w tym wypadku rzeczywistemu czarnemu tłu, na którym wszystko prezentuje się wyraźniej, a jednocześnie bardziej elegancko.

040 047 32023 2023 001

Rolka napędowa i pasek.

 

 


Tony średnie – tradycyjnie dla marki – nawiązują do najbardziej naturalnych, po ludzku empatycznych, minimalnie przybliżonych, nienatarczywie podchodzących do linii głośników. Nie są pogrubiane, chociaż w porównaniu z plikami mają większą objętość. Ale to wynik tego trzeciego wymiaru, budowania ich w przestrzeni, nie tylko na płaszczyźnie. Odkąd mam serwer 432 Evo Aeon, odważam się częściej bezpośrednio porównywać te dwa światy. Tu mogę trochę bujnąć, bo poza graniem „bit perfect” są tam zaawansowane filtry cyfrowe, kreujące świetne wrażenia przestrzenne. Ich załączenie powoduje mniej lub bardziej zauważalne zmiany brzmienia, w tym głębokości sceny i osadzenia źródeł pozornych. Ale głos ludzki poddaje się takim trickom oporniej. Czy znajdzie się bliżej, czy głębiej względem bazy, to nie potrafi wykreować tak sugestywnie wolumenu źródła i tej umownej objętości ludzkiej głowy.
Tak czy inaczej, średnie tony Maximusa Neo, w tym kontekście może masywniejsze niż cyfrowe, są ciągle zwinne, raźne i fertyczne. Mniej kocie, a raczej sprężyste; mniej płynne, a raczej bystre. To delikatne różnice, cały czas rozważane w ramach pozostawania w absolutnym analogowym kanonie. Sprawiają jednak, że dźwięk ma pozytywną energię. Mobilizuje do pewnego wysiłku, a rzetelnych audiofilów nawet do większego zaangażowania w słuchanie, również znanych wcześniej płyt. Maximus Neo wypada pod tym względem pozytywnie i optymistycznie, bo nie pozostawił mnie obojętnym, a już w żadnym wypadku znudzonym. Z nim analogowy relaks polega na tym, że jest aktywnie, interesująco i konstruktywnie, a nie rozleniwiająco.

 

 

 

040 047 32023 2023 001

TA-500 Neo i MCX-1


O mocnym graniu już wspomniałem. Jego fundamentem jest nisko schodzący bas – masywny, a jednak kontrolowany. Gramofon odtwarza go z łatwością i bez podbarwień. A to oznacza, że jeśli jest suchy w nagraniu, to tak też zostanie przedstawiony. Co ważne jednak – nawet w słabszych realizacjach udaje się wycisnąć maksimum informacji dynamicznej oraz zróżnicowania i faktur (znów podejrzewam wkładkę o bardziej precyzyjny szlif igły).
Dużo więc dzieje się w niskich tonach, nie tylko ze względu na ich mocny charakter, ale także sposób pokazania samej techniki gry. Kontrabas traktowany pizzicato i slappingiem wyraźnie oddaje współbrzmienia, odgłosy przesuwania palców czy efekt uderzania strun o gryf. Ale i gitary basowe potrafią wybrzmieć w sposób pokazujący umiejętności muzyków. Jako część sekcji rytmicznej wyraźnie pulsują w rytmie, ale nie dominują w głośności. Nie zamazują sensu dalszych planów, także przy mocno akcentowanych gitarach rytmicznych i solowych.

040 047 32023 2023 001

Proporcje od strony ramienia.

 


Melodyjność niskich tonów można prześledzić nawet w niełatwych rejestracjach  alternatywnych, jak „No 2: Abyss In B-minor” zespołu Serena-Maneesh (4AD). Poza chłodnymi matowymi wokalami pojawia się tu sporo brudu i przesterów, które nadają muzyce chropowatą fakturę. Maximus Neo podchodzi do tego materiału ze zrozumieniem. Wyraźnie słychać, że to nie kwestia sposobu odtwarzania, lecz nagrania i samej muzyki. W pełnym komforcie i z pełnym wglądem można odczuwać jej warstwy, wyrastające w tle ściany dźwięków, i malowane na nich wokalne esy-floresy. Kojarzą mi się z mrozem na szybach – są zimne a piękne, nieprzytulne a delikatne i ulotne. Prawdziwe.
Cichy odsłuch pokazuje, że dźwięk nie jest konturowany ani uwypuklany na skrajach pasma. Efektem jest naturalne rozwijanie dynamiki nagrań wraz ze zwiększaniem głośności. Jak na analogowe źródło przystało, Acoustic Signature zachowuje się więc neutralnie i z klasą.

 

040 047 32023 2023 001

MCX-1: aluminiowa obudowa

 

i wspornik igły, szlif eliptyczny

 



Maximus Neo vs. Merlin
Wróciłem do wspomnianej we wstępie recenzji Merlina, aby doszukać się różnic w odbiorze brzmienia tych dwóch generacji gramofonów. Neo jednak oznacza w tym przypadku zmianę. Merlin miał bardziej okrojoną plintę, podobny talerz, wolnostojący silnik w oddzielnej obudowie, ramię TA-500, jednak bez dopisku Neo i wyższy model wkładki. Starym łożyskom Tidorfolon trudno było coś zarzucić. Zaawansowanie technologiczne sprawiło, że Merlin prezentował bardzo wysoki poziom brzmienia i zdobył redakcyjne wyróżnienie roku 2020. Podobny, a może i jeszcze bardziej prestiżowy los wróżę Maximusowi Neo. Bardzo cenię „podstawowe” wersje gramofonów, wyznaczające tak wysoki poziom odniesienia wyższym modelom. A może – patrząc na rynkowe trendy pauperyzacji niektórych, nawet renomowanych producentów – lepiej powiedzieć, że Acoustic Signature wysłał mocny sygnał, że nie zamierza do tego pikowania w dół dołączyć i nie zaproponuje audiofilom namiastek ani wydmuszek? Przesłuchałem więc część z tamtych płyt ponownie. Warto było! Maximus Neo ewidentnie podnosi poprzeczkę. Zachowując przyjazny charakter dźwięku, wzbogaca go o jeszcze lepsze zróżnicowanie.

040 047 32023 2023 001

Wkładka Acoustic Signature

 

MCX-1.

 



Gdybym miał nazwać brzmienie niemieckiego źródła bardzo muzykalnym, to trochę bym się do tego przymusił. Maximus unika bowiem pułapki i szufladki, na szczęście dla kupującego. Nie grozi mu więc ciągła estetyka aksamitu, przyciemnienia i rozleniwienia. Z drugiej strony jest źródłem, które poradzi sobie z każdym dobrze wytłoczonym repertuarem. Także takim, w którym masa i misiowatość są częścią zamysłu autorów muzyki. A może lepiej się sprawdzi w klasyce, w której chodzi o coś zupełnie innego? Przy okazji zastanawiam się, jaka była założona jakość i techniczna możliwość opracowania i przygotowania płyt analogowych z „Kronikami dźwiękowymi Warszawskiej Jesieni”. Co?! A tak. Zasłużony festiwal był i jest dokumentowany; koncerty się rejestruje. Płyty, kiedyś LP, teraz CD, nie są dostępne w sprzedaży detalicznej. Trafiają głównie do bibliotek i do instytucji, ale archiwalne LP można znaleźć w komisach i na portalach aukcyjnych, często w idealnym stanie (bo kto by tego słuchał); cenę jednak trzymają. A tak na poważnie: gdy tak sobie włączyłem kilka z nich, to abstrahując od urody tej niełatwej muzyki, uważam, że potrafią zabrzmieć doskonale. Szczególnie te z repertuarem kameralnym. Kapsułki czasu. W klasyce Maximus Neo nie spuszcza z tonu, a dzięki rozdzielczości i przejrzystości brzmienia potrafi oddać jego niuanse, co jedynie dodaje muzyce sensu i piękna. Jest i atmosfera live, i naturalne akustyczne brzmienie.
A teraz popuszczam nieco kołnierzyka, robię głębsze wydechy. Z gramofonem Acoustic Signature rozstawałem się przy dźwiękach albumu „Welcome to The Pleasuredome” (ZTT) szaleńców z Frankie Goes To Hollywood. Poza wybitnym, podkreślam to słowo, wybitnym dynamicznie brzmieniem Maximus Neo wykonuje nie lada robotę w zakresie rozdzielczości i różnicowania najdrobniejszych elementów oraz utrzymania tego pod pełną kontrolą. Bez wątpienia czyni brzmienie klarownym i dźwięcznym. Przypominam, że słuchamy najniższego modelu, z podstawowym ramieniem i najmniej zaawansowaną wkładką. A balans tego wszystkiego wydaje się tak doskonale dobrany i wypracowany, że nie potrafię brzmieniu nic zarzucić. Z drugiej strony, pamiętam wcześniejsze modele Acoustic Signature i progresję jakości ich brzmienia. Potrafię więc sobie wyobrazić, że dalsza część gamy Neo będzie przesuwać granice tych zachwytów jeszcze wyżej.

 

040 047 32023 2023 001

Wersja w kolorze srebrnym.


Konkluzja
W czasie naprawdę długiego testowania mogłem nie tylko ulec pierwszym wrażeniom, które były bardzo pozytywne, ale też z czasem zweryfikować ich prawdziwość i trwałość. Acoustic Signature Maximus Neo to niezwykle skuteczna maszyna, angażująca i zachwycająca w każdym repertuarze. Dzięki niej słuchanie muzyki to czysta przyjemność. W cenie dodaje ponadprzeciętną rzetelność wykonania z komponentów in house.

 

 

Acoustic Signature Maximus Neo

 
Pawel Gołębiewski
Źródło: HFM 03/2023