HFM

artykulylista3

 

Cambridge Audio Alva TT V2

032 035 Hifi 2 2023 009Cambridge Audio Alva TT V2 to kompletne źródło analogowe. Konfiguracja przemyślana, rozwijana i w pewnych względach zaskakująca. Z przyjemnością odkrywałem jej przesłanie.




Cambridge Audio Alva TT V2 to również ciężka sprawa. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Gramofon waży zaskakująco dużo w stosunku do standardowych wymiarów: blisko 11 kg. Na jego masę składają się przede wszystkim obudowa i talerz. Swoje trzy grosze dorzucają także zasilacz i elektronika.
Podstawę wykonano z MDF-u oraz wierzchniej płyty aluminiowej o grubości 6 mm. Rozdziela je warstwa pianki polietylenowej EVA, absorbującej rezonanse. Na górnej powierzchni umieszczono włącznik oraz dwa przyciski wyboru prędkości obrotowej (33,3 lub 45 RPM). Są podświetlane. Talerz wykonano z polimeru POM, materiału ciężkiego i sztywnego, o dobrym tłumieniu drgań oraz szlachetnym, „mineralnym” wyglądzie. Nie przykryto go matą, co ma zapewne konsekwencje i obsługowe, i brzmieniowe.
Napęd bezpośredni (direct drive) wykorzystuje bezszczotkowy silnik o średnim momencie obrotowym. W takim rozwiązaniu stałość obrotów zapewnia nie tylko kontrolowana i kwarcowo stabilizowana elektronika, ale także naturalna bezwładność ciężkiego talerza. Jeszcze bardziej skrajne patenty aplikował chociażby Nottingham Analogue, łączący żeliwne talerze ze słabym silnikiem, wymagającym ręcznego rozpędzenia talerza. Precyzja wykonania łożyska i wyważenie talerza stają się wtedy szczególnie istotne. W przypadku Alvy TT V2 uruchomienie z zadaną prędkością oraz zatrzymanie odbywają się przez wciśnięcie odpowiedniego przycisku, a nieopisany włącznik służy do wybudzania z trybu standby. Stonowana matowa czarno-szara kolorystyka nadaje urządzeniu nowoczesny, a jednocześnie szlachetny wygląd.



032 035 Hifi 2 2023 001

Wykończenie i detale – pierwsza klasa!

  

Ramię
Mniej szlachetnie, choć wciąż rzetelnie wygląda ramię. Alva TT V2 to ewolucja  poprzedniej wersji, wyposażonej najprawdopodobniej w pochodną Regi RB220. Producent konsekwentnie nie podaje nazw zastosowanych komponentów, nie jestem więc w stanie dokładnie określić, co zamontowano w V2. Ramię wygląda na model OEM, spotykany także w innych gramofonach z tego i niższych pułapów cenowych. Według informacji Cambridge Audio to wyselekcjonowana konstrukcja o wysokiej masie efektywnej (a przynajmniej tak podaje producent: high mass) z zawieszeniem krzyżowym (kardanowym), prostą aluminiową belką oraz wymienną – kątową – odlewaną z aluminium główką. Ma się charakteryzować niskim poziomem rezonansów oraz dobrym tłumieniem. Zapewnia regulację siły nacisku oraz antyskatingu, ale przede wszystkim prawidłową współpracę z wkładką, której pochodzenia firma również nie ujawnia.



032 035 Hifi 2 2023 001

Odłączany headshell.

  

Wkładka
Dla Cambridge’a wkładka to po prostu Alva MC. Przetwornik został zaprojektowany i skonstruowany w Londynie. Nie do końca wiem, gdzie jest produkowany, ale nie kojarzy się bezpośrednio z ofertą innych wytwórni, chociaż przyznaję, że odniesienia do Goldringa nie dają mi spokoju. Aluminiowy korpus w kolorze księżycowo-szarym, z wzorzystym radełkowaniem powierzchni, jest sztywny i odsłania zawieszenie igły. Wspornik z aluminiowego pręcika został odsłonięty. Igła ma szlif eliptyczny. Cambridge pomysłowo podkreśla nawiązania konstrukcyjne do roku założenia firmy, czyli 1968. Otóż pod kątem 68 stopni do podstawy montażowej zainstalowano generator i wspornik igły, co nie powinno zaskakiwać, bo typowy kąt połączenia wspornika z wkładką wynosi 22 stopnie. Jak by więc nie liczył, obie wartości będą się sumować do 90 stopni. Abstrahując od sprytnej komunikacji marketingowej, ustawienie igły musi się przełożyć na prawidłowy SRA/VTA (stylus rake angle/vertical tracking angle).
Poza wszystkim Alva MC wygląda po prostu świetnie. Deklasuje w tym względzie oldskulową AT-95E, montowaną w modelu Alva SL z napędem paskowym, a więc intuicyjnie i chyba w tym przypadku błędnie pozycjonowanym jako bardziej audiofilski.



032 035 Hifi 2 2023 001

Tylna ścianka i gniazda.

  

Alva MC to przetwornik o wysokim napięciu wyjściowym, wynoszącym nominalnie 2 mV, zdolny do współpracy z obciążeniem 47 kΩ, czyli przedwzmacniaczami MM. W odróżnieniu od wkładek moving magnet nie jest tu możliwa wymiana samej igły. Ale zaletą jest korzystanie z generalnie bardziej zaawansowanej i wyrafinowanej brzmieniowo technologii moving coil.
Tylna ścianka mieści gniazdo zasilania IEC, złocone gniazda RCA z zaciskiem uziemienia, przełącznik wyjścia (phono – line), włącznik Bluetooth oraz przycisk parowania z odbiornikiem bezprzewodowym. Komunikacja BT oferuje standard aptX HD i rozdzielczość 24 bitów/48 kHz.
Wbudowany przedwzmacniacz korekcyjny typu MM ma nawiązywać do wolnostojącego modelu Alva Duo, czym składa obietnicę dobrego brzmienia. Pokrywa o dobranej proporcji zapewnia ochronę napędu i igły przed kurzem.
W pełnej konfiguracji gramofon prezentuje się jako naprawdę solidny i mile zaskakujący wyposażeniem. Wzornictwo oraz wykonanie oceniam bardzo wysoko, a zastosowana wkładka jeszcze podnosi wartość postrzeganą i wydaje się, że także brzmieniową.



032 035 Hifi 2 2023 001

To wystarczy do sprawnej obsługi napędu.

  

Obsługa
Gramofon dotarł do redakcji z ustawioną wkładką. Pozostało zamontowanie talerza, główki z przetwornikiem, regulacja siły nacisku, weryfikacja geometrii, która przebiegła pozytywnie oraz dobranie antyskatingu.
Obsługa okazała się przyjemna. Napęd bezpośredni startuje płynnie i szybko. Także zatrzymanie talerza nie zajmuje tyle czasu, by kusić do wyhamowania go ręką. Jak wspomniałem, w wyposażeniu nie przewidziano maty. Aby uniknąć obracania płyty względem talerza, np. w czasie czyszczenia, ale także dla jej stabilizacji w czasie odsłuchu, korzystałem z lekkiego zacisku Clever Clamp. Odsłonięte zawieszenie Alvy MC nie stanowiło problemu, a dobrze widoczna igła ułatwiała trafienie w wybrany fragment płyty. Po zakończeniu odsłuchu warto zabezpieczyć ramię w uchwycie oraz założyć osłonę igły.



032 035 Hifi 2 2023 001

Ramię…

  

Konfiguracja systemu
Alva TT V2 grała w zestawieniu z przedwzmacniaczem McIntosh C53, monoblokami McIntosh MC301 i monitorami ATC SCM-50PSL. W części testu wykorzystałem stopień korekcyjny w gramofonie, jednak przez większość czasu słuchałem przez phono McIntosha. Wszystko działo się w zaadaptowanej akustycznie części pomieszczenia o powierzchni około 24 m². Z funkcji Bluetooth nie korzystałem długo, choć pokusiłem się o połączenie z amplitunerem Onkyo TX-8270, zestawionym z głośnikami Cornered Audio C5 i subwooferem Elac. System ten zapewnia mi dźwięk 2.1 w trakcie oglądania TV.



032 035 Hifi 2 2023 001

To nie moja ręka, ale róbcie właśnie tak.

  

Wrażenia odsłuchowe
Bezprzewodowo
Alva TT V2 ma dwa oblicza. Z jednej strony jest przygotowana na włączenie do nowoczesnych systemów bezprzewodowych przez Bluetooth. Wiąże się to z wykorzystaniem wbudowanego przedwzmacniacza korekcyjnego oraz dwukrotną konwersją analog – cyfra – analog, co bez wątpienia wpływa na brzmienie. Wtedy jednak chodzi bardziej o tę lajfstajlową stronę – wygląd, sznyt, modny format, oryginalność. Sama jakość dźwięku nie musi stanowić priorytetu. Z pewnością nie schodzi ona jednak poniżej przyzwoitego poziomu. Jeśli się ograniczyć wyłącznie do takiej konfiguracji, to Alva TT V2 pozwoli cieszyć się możliwością słuchania z winylu w jakości ograniczanej nie tylko przez wspomnianą konwersję, ale także przez możliwości odbiornika i kolumn. No i w moim przypadku okazało się, że to, co bez zastrzeżeń sprawuje się jako system do TV i filmów, niekoniecznie radzi sobie z muzyką. Właściwie to bardziej chodzi o porównanie możliwości systemów; głównego, w pełni analogowego toru z niewątpliwie lepszymi komponentami oraz zestawu znacznie mniej zaawansowanego i z pełną konsekwencją kompromisu bezprzewodowo-analogowo-cyfrowego.



032 035 Hifi 2 2023 001

zawieszenie

  

Transmisja Bluetooth najistotniej uszczupla brzmienie gramofonu Cambridge’a. Staje się ono pudełkowate, stłumione i mało wypełnione. Mniej za to cierpią barwy oraz stereofonia. Z czasem adaptacja do uproszczeń tej estetyki pozwala je znosić dzielniej. W sumie charakter dźwięku będzie zbliżony do uzyskiwanego przy przesyłaniu przez Bluetooth muzyki z telefonu, a na takie ceregiele trochę szkoda marnować potencjał Alvy TT V2. Z drugiej strony – trudno odmawiać jej zakupu osobom chcącym korzystać ze wszystkich opcji konfiguracji. A tak swoją drogą, to strach sprawdzać, jak brzmią przez BT gramofony niższej klasy. I w tym momencie bez żalu porzucam dywagacje, jak zjeść żabę połączenia bezprzewodowego.



032 035 Hifi 2 2023 001

Wkładka Alva MC jest super!

  

Po kablu
Bo wystarczy nawet podstawowa łączówka phono, żeby żaba zmieniła się w księcia. Klasyczna metamorfoza i Alva TT V2 może się stać równie klasycznym gramofonem manualnym, do tego wartym nawet wyrafinowanego osobnego phono stage’a i reszty systemu. Odkrywajmy więc po kolei.
Wbudowany przedwzmacniacz jest konieczny w transmisji bezprzewodowej i przydatny w przewodowej. Kiedy źródło pokazuje możliwości swojego stopnia phono, na pierwszy plan wychodzi kontrola. Do tego dobra dynamika, lekko zachwiane – ze wskazaniem na górę pasma – zrównoważenie tonalne, ale też utwardzenie faktury oraz pewne wyostrzenie kontrastów i barw. Bywa więc kategorycznie, a może nawet nieco sztywno. Bo nie jest to granie w pełni swobodne; raczej skupione na konwenansach i lekko nimi skrępowane. Dobrze, że poprawie ulega stereofonia z szeroką sceną i swobodnym lokowaniem pozornych źródeł dźwięku, więc w tym znaczeniu wszystko jest na swoim miejscu.



032 035 Hifi 2 2023 001

Piękny widok z góry.

  

Trudno jest czynić zdecydowane zarzuty lub wypominać brak dobrych manier. Ale czy warto uparcie zagłębiać się w taką estetykę brzmienia, które jednak trudno nazwać klasycznie analogowym? Nawiązując do stereotypów, powiedziałbym, że gra to jak mass loader z nalotem wyostrzenia. Nie chcę jednak zniechęcać do stosowania wyjścia liniowego, bo w wielu przypadkach może się ono okazać wyborem najbardziej rozsądnym. Poza tym, jest to dźwięk nieporównanie lepszy od uzyskanego w połączeniu bezprzewodowym, a z drugiej strony – etap przejściowy przed prawdziwym pokazem zasobów i dyspozycji.
Ten następuje po podłączeniu gramofonu do wysokiej klasy wejścia phono – w moim przypadku MM w przedwzmacniaczu McIntosh C53. Obraz się wtedy klaruje, a Cambridge zaczyna się zachowywać jak każde sensowne źródło analogowe. Gra muzykę z zaangażowaniem i tym chętniej, w im lepszym znajdzie się otoczeniu. Okazuje się, że napęd to rzeczywiście bardzo solidna podstawa, a ramię pewnie prowadzi wkładkę. Ta wydaje się szczególnie wartościową składową całości. Jeśli porównałem przed chwilą Alvę TT V2 do ciężkiego napędu w kontekście nieco pejoratywnym, to teraz odwracam kota ogonem. Cenię mass loadery i sam mam taki w głównym systemie. Wiem też, jak istotny staje się przy nich dobór wkładki oraz jej możliwie najwyższa jakość. Tym wyżej oceniam więc ten, szczególnie w relacji do ceny skomponowanego zestawu.
Brzmienie staje się także bardziej zrównoważone tonalnie. Znikają wspomniane wyostrzenia i szklistość. Pasmo jest spójne, a jego skraje – naturalnie zszyte ze średnicą. Tworzy to apetyczną całość. Dynamika zapewnia dobre oddanie nie tylko rytmu i głośności, ale przede wszystkim sprawny atak, oczywiste narastanie i wybrzmiewanie dźwięków. Ich separacja wnosi naturalną czytelność i zróżnicowanie. Pod względem mikrodynamiki też jest bardzo dobrze. Jest detal, jest także gładkość. Większą niż dotychczas rolę odgrywają barwy i ich odcienie. Lekko ocieplona paleta nie blaknie, lecz zachowuje plastyczność i ekspresję. Czy to ideał? Myślę, że brzmienie pozostaje w zgodzie z wyobrażeniem o współczesnym źródle analogowym. Czyli…



032 035 Hifi 2 2023 001

Cambridge Audio Alva TT V2

  

Konkluzja
Cambridge Audio Alva TT V2 nie ukrywa dźwięków. Gra w sposób otwarty i pewny. Klarownie i płynnie, z należnym wypełnieniem, naturalną barwą. Nie drażni i poprawia nastrój. I czyni to całością swej prezencji – wyglądem, jakością wykonania i, co najbardziej przekonujące, gustownie skrojonym brzmieniem.


alva tt v2 ca

 
Paweł Gołębiewski
Źródło: HFM 02/2023