Pomyślałem, żeby na forum zapodać trochę klasycznego podejścia do stereo i wrzucić temat o odtwarzaczach CD. Zainspirowała mnie do tego recenzja JBL CD350 autorstwa Macieja Stryjeckiego. Pan Maciek entuzjastycznie napisał następująco:

"Powiedzmy, że trafiło się urządzenie warte z wyglądu ze trzy razy więcej, ale przecież – jak wieść niesie – nieważne, jak wygląda; ważne, jak gra. Pomijając fakt, że to bzdura, bo wielu ludzi kupuje oczami, pozwólmy ocenić sprawę uszom. I tutaj się okazuje, że konkurencji znów można szukać dopiero wśród źródeł za około 15000 zł. Jeżeli na tym etapie przegapicie C.E.C., to będzie naprawdę ciężko."

Serio? Słuchałem ATC CD2, który kosztuje obecnie około 10 tyś. zł i brytyjski "cedek" pogonił JBL do pudełka bez najmniejszych problemów. Również Primare CD35 zaoferował wyższą jakość dźwięku w moim odczuciu. A jakie są Wasze doświadczenia w tym względzie? Pytam o odtwarzacze CD do 15 tyś. zł, które istotnie wyróżniają się na tle rynku w Waszej opinii.

Mariusz_W napisał:

Pomyślałem, żeby na forum zapodać trochę klasycznego podejścia do stereo i wrzucić temat o odtwarzaczach CD. Zainspirowała mnie do tego recenzja JBL CD350 autorstwa Macieja Stryjeckiego.

Różnice między odtwarzaczami nie są tak wyraziście słyszalne jak miedzy kolumnami czy wzmacniaczami. CD jest tak dobry jak dobry jest DAC i w tej samej cenie ten komponent najczęściej jest podobnej klasy. A jeżeli będę mieć trochę czasu to podłączę do komputera DAC no name za niecałe 100 zł i czarnego Dragonfly i być może nie usłyszę różnicy. Inna sprawa, że słuch już nie ten, a i komputer ma swoje ograniczenia w porównaniu z hajfajem.

Gdyby ponaciągać trochę liczby, to ten JBL kosztuje 1/3 z tych 10 tys., więc hipoteza Kolegi Macieja od biedy może być utrzymana w kwestii wyglądu. Brzmieniowo już niekoniecznie ale złóżmy to na karb artystycznej fantazji. Zresztą wygląd tego JBL wcale mnie nie zachwycił - "drewno" kłuje oczy sztucznością, a amelinium jest jakieś odhumanizowane.

A tak w ogóle to przy omawianiu sprzętu mało mówi się o ergonomii. Zostałem zdemoralizowany przez Primare (seria 21, mój pierwszy poważny zestaw), w którym wszystko jest zaprojektowane nieco ascetycznie ale z głową i dla wygody użytkownika. Mam teraz CD Arcam i wzmacniacz Musical Fidelity i choć brzmienie odpowiada mi bardziej, to "interfejsy" chyba były projektowane po pijaku. Z tym, że różnicy w brzmieniu poprzedniego i obecnego CD nie stwierdziłem, poza tym że Arcam odtwarza również format SACD i być może wtedy brzmienie jest minimalnie lepsze niż przy czystym CD z Primare.

A odtwarzaczy za 15 tys. nie testowałem. Od poniżej 4 tys. czyli w ramach kompromisu z wężem w kieszeni przeskakiwałem od razu do co najmniej kilkudziesięciu tysi na ałdioszołach.

Adam Szulc napisał:

Różnice między odtwarzaczami nie są tak wyraziście słyszalne jak miedzy kolumnami czy wzmacniaczami. CD jest tak dobry jak dobry jest DAC i w tej samej cenie ten komponent najczęściej jest podobnej klasy.

Myślę jednak, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Tu kwestia brzmienia rozbija się też o napęd, bufory wyjściowe, wzmacniacz operacyjny + oczywiście DAC no i zasilanie. Co do brzmienia, to u mnie (sentymentalnie) został jeszcze Marantz 6000 OSE sprzed 20 lat, nadal sprawny! Porównałem go do ATC CD2, żeby się przekonać, jaki to postęp dźwiękowy zaistniał przez te dwie dekady. No i na korzyść ATC przemawia neutralność brzmienia, zdecydowanie lepsza otwartość góry, lepsza przestrzeń, dynamika, nasycenie, wyższej jakości naturalność barw, szczegółowość która jest fenomenalna i nawet w zestawieniu ze sprzętem za 30-40 tyś. zł ATC nie ma się tu czego wstydzić. Dodatkowy atut to selektywność. Wszystko jest znacznie lepiej poukładane, wszystko słychać, ale w ten plankton nigdy nie wkrada się chaos. Piękna sprawa, aż miło posłuchać muzyki.

Tak se głośno myślę.

Zastanawia mnie dziwnie wysoki poziom napięcia wyjściowego z ATC. W instrukcji podają aż 9,2 V max. (na XLR aż do 18,4V).
JBL CD350 ma bardzo standardowe 2 +/- 0,3V. Czy ATC ma regulowany poziom wyjścia ? Tak czy inaczej takie wysokie poziomy dają mu ogromną przewagę w samej sile sygnału, więc trzeba by przywołać bardzo starą psychoakustyczna zasadę, która mówi - głośniej=lepiej.

John 1.5 V napisał:

Tak se głośno myślę.

Zastanawia mnie dziwnie wysoki poziom napięcia wyjściowego z ATC. W instrukcji podają aż 9,2 V max. (na XLR aż do 18,4V).
JBL CD350 ma bardzo standardowe 2 +/- 0,3V. Czy ATC ma regulowany poziom wyjścia ? Tak czy inaczej takie wysokie poziomy dają mu ogromną przewagę w samej sile sygnału, więc trzeba by przywołać bardzo starą psychoakustyczna zasadę, która mówi - głośniej=lepiej.

Faktycznie producent podaje wysokie wartości, ale w praktyce wygląda to już standardowo. Tak przynajmniej wynika z praktycznych pomiarów, np. RCA - 2,07 V. Oczywiście nie wiem czy to dotyczy każdego egzemplarza, który opuszcza firmę ATC.

Jeśli zmierzyłeś i wyszło 2,07V to trop wydaje się mylny, a w instrukcji podają wartości niewiadomego pochodzenia. Może im się przecinek przesunął? Kwestią pozostaje jeszcze czułość wejścia wzmacniacza. Dawno temu standardem było dosyć czułe ok. 200mV. Dziś te wartości są już bliższe 1V. Czy tu należy szukać różnic? Tylko częściowo. Głównie to jednak sprawy akustyki pokoju, kolumn (te wprowadzają o kilka rzędów wielkości większe zniekształcenia niż najpodlejszy DAC czy układy wyjściowe CD) i przede wszystkim preferencji brzmieniowych danego słuchacza i ubytków w słuchu wynikających choćby z wieku. I dochodzimy do wniosku, że recenzja sobie, a praktyka sobie i artykuły w formie "testu" są tylko opowieścią o ulotnej chwili, którą spędził recenzent w tym jednym momencie, który już nigdy nigdzie nie będzie do powtórzenia.

John 1.5 V napisał:

Jeśli zmierzyłeś i wyszło 2,07V to trop wydaje się mylny, a w instrukcji podają wartości niewiadomego pochodzenia. Może im się przecinek przesunął? Kwestią pozostaje jeszcze czułość wejścia wzmacniacza. Dawno temu standardem było dosyć czułe ok. 200mV. Dziś te wartości są już bliższe 1V. Czy tu należy szukać różnic? Tylko częściowo. Głównie to jednak sprawy akustyki pokoju, kolumn (te wprowadzają o kilka rzędów wielkości większe zniekształcenia niż najpodlejszy DAC czy układy wyjściowe CD) i przede wszystkim preferencji brzmieniowych danego słuchacza i ubytków w słuchu wynikających choćby z wieku. I dochodzimy do wniosku, że recenzja sobie, a praktyka sobie i artykuły w formie "testu" są tylko opowieścią o ulotnej chwili, którą spędził recenzent w tym jednym momencie, który już nigdy nigdzie nie będzie do powtórzenia.

Aż tak źle nie jest, że recenzja sobie, a życie sobie. Wiele obserwacji recenzenta pokryło się z tym, co ja zauważyłem. Poza tym, trzeba przyznać, że ATC "robi" świetny dźwięk, a do tego rozsądnie wycenia produkowany przez siebie sprzęt. Nie jest tak koszmarnie drogi jak ultra high-endowe wynalazki, a podczas odsłuchu dyskomfortu brak nawet w porównaniu do najlepszych w branży. Jak dla mnie super, choć nie mam całego zestawu ATC. Zestawiłem sobie ATC z McIntoshem (kable mam od Hijiri) i nic lepszego nie potrzebuję. Jestem zadowolony z brzmienia.