HFM

artykulylista3

 

Pro-Ject Head Box SE II

31-34 07-08 2009 ProJectHeadBoxSeIIPro-Ject zajmuje się głównie produkcją gramofonów. W katalogu znajdziemy obecnie aż 23 modele i tyleż przeróżnych akcesoriów.

Talerze, maty, poziomnice, dociski, płyny, pokrywy... Do tego pięć ramion i dwie wkładki. Równolegle z gramofonowymi akcesoriami w ramach austriacko-czeskiego przedsięwzięcia rozwijano grupę miniaturowych urządzeń o rozmaitym przeznaczeniu. Mamy tu przedwzmacniacze korekcyjne, tuner, stacje dokujące iPoda, przedwzmacniacze, końcówki mocy, zewnętrzną kartę dźwiękową, wzmacniacze słuchawkowe, a nawet integrę – wszystko w maleńkich obudowach.

Budowa
Do testu trafił większy wzmacniacz słuchawkowy – Head Box SE II. Patrząc na zdjęcia, można pomyśleć, że to po prostu zdublowana wersja małego Head Boxa. To jednak niezupełnie prawda. Dostajemy dwa wyjścia słuchawkowe z oddzielnymi potencjometrami, ale układ elektroniczny jest inny niż w tańszej wersji. Nie miałem okazji bezpośrednio porównywać płytek, ale porównywałem brzmienie i SE II jest od podstawowej wersji w każdym aspekcie trochę lepszy, co w sumie składa się na wyraźną przewagę.
Z tyłu znajdziemy gniazdo zasilające oraz złocone wejście i wyjście RCA. Starsza wersja zawierała trzy wejścia liniowe i przełącznik na przedniej ściance. Zasilacz jest standardowy, czyli nędzny – plastikowe pudełko z wtyczką i cienkim kabelkiem. Żeby już mieć minusy za sobą, wspomnę o niebieskiej diodzie na przednim panelu – świeci stanowczo zbyt jasno.
Do Pro-Jecta można podłączyć dwie pary wymagających nauszników, takich jak AKG K701 i Ultrasone Pro2500, i nadal uzyskać dowolny poziom głośności bez zniekształceń. Czy dwa wyjścia słuchawkowe się przydają? Czasem tak. Ale nawet jeśli dodatkowe gniazdko nie jest potrzebne, istnieją jeszcze co najmniej dwa powody, by zainteresować się tym wzmacniaczem.

Reklama

Brzmienie
Pierwszy to brzmienie. Poprzednia wersja pasowała do analitycznego słuchania. Tutaj jest bardziej uniwersalnie. Pasmo równe jak drogi w Japonii, a barwa odwzorowana wiernie, z zachowaniem złożoności i charakteru. Pro-Ject jest rzetelny i sprawiedliwy. Nie interpretuje nagrań ani nie faworyzuje wybranych modeli słuchawek. Liniowy charakter brzmienia i duży zapas mocy pozwalają mu pokazać ich prawdziwe oblicze. AKG grały równo i prezentowały mnóstwo szczegółów. DT990Pro miały lekko pogrubiony bas i rozjaśnioną górę, za to bardzo przyjemny środek. Ultrasone Pro2500 (nowa wersja) zaprezentowały dźwięk liniowy, z realistyczną barwą i wciągającą przestrzenią.
Przy całej neutralności i uniwersalności Head Boxa SE II Pro-Jectowi udało się uniknąć nudy. To chyba zasługa dobrej dynamiki i przejrzystości. Tu właśnie można zaobserwować największy postęp w stosunku do wersji z jednym wyjściem. Ale, znów, wszystko zależy od słuchawek. Z Denonami AH-D1001 albo AKG K142HD dźwięk będzie ciemny. Spróbujcie jednak podłączyć K701 lub ATH-AD900 Audio Techniki, a otrzymacie hiperprzejrzystość.

Konkluzja
Drugi powód to cena. Porównując Pro-Jecta ze sporo droższym Musicalem i czterokrotnie droższym Beyerdynamikiem, nie potrafiłem znaleźć przekonującego usprawiedliwienia tych różnic. Brzmieniowa przewaga A1 jest niewielka, a X-Cana V8 – dyskusyjna. Dlatego Head Box SE II zasługuje na rekomendację.

31-34 07-08 2009 ProJectHeadBoxSeII T

Autor: Tomasz Karasiński
Źródło: HFiM 7-8/2009

Pobierz ten artykuł jako PDF