HFM

artykulylista3

 

G. F. Haendel - Arias & Duets

138-139 11 2009 Haendel

The Anniversary Edition 1759-2009
Virgin Classics 2009
Dystrybucja: EMI Music Poland

Interpretacja: k5
Realizacja: k5

250 to liczba na tyle okrągła, by ją fetować, a tym bardziej, gdy oznacza czas, który upłynął od śmierci Jerzego Fryderyka Haendla. Firma fonograficzna nie może uczcić takiej rocznicy godniej, niż sięgając do skarbów swoich archiwów. Z bogatego haendlowskiego katalogu Virgin Classics wybrano nagrania z lat 1978-2007. Najstarsze ścieżki pochodzą z opery „Admeto”, z czasów, w których Réne Jacobs śpiewał jeszcze pięknym kontratenorem, zresztą pod batutą Alana Curtisa, wielce zasłużonego dla rewitalizacji muzyki dawnej. Dziś jednak to inni śpiewają pod batutą Jacobsa.
Najświeższa ścieżka w tym wyborze to aria kontratenorowa z „Ariodante”, śpiewana przez Philippe’a Jaroussky’ego pod dyrekcją Emmanuelle Haïm. W sumie dwupłytowy album pomieścił prawie 160 minut wybornej muzyki w wybornych wykonaniach.
To nie tylko dokumentacja pereł dyskografii haendlowskiej ostatniego 30-lecia, lecz także esencja twórczości kompozytora – efektownych arii i duetów, pisanych z doskonałą znajomością możliwości ludzkiego głosu, jak też ludzkiej psychologii i prawideł dramaturgii, o czym świadczą wokalno-aktorskie charakterystyki bohaterów oper i oratoriów. Melomani z przyjemnością powrócą do muzycznych kreacji takich śpiewaków, jak David Daniels w „Xerxesie”, „Rinaldzie” i „Giulio Cesare”, Stephanie Blythe w „Herculesie” czy Laurent Naouri w „Aci, Galatea e Polifemo”.
Haendel the best!

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 11/2009

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

FantAISie

138-139 11 2009 fantaise

Agata Igras-Sawicka (flet)
Mariusz Rutkowski (fortepian)
Dux 2009

Interpretacja: k5
Realizacja: k4

Fantazja należy do tych gatunków instrumentalnych, które stwarzają kompozytorom najlepszą okazję upustu, nomen omen, fantazji twórczej, jak również uruchamiają fantazję wykonawców i słuchaczy.
Pomysł na płytę był prosty: recital fletowo-fortepianowy złożony wyłącznie z utworów o tytule „Fantazja”. Sięgnięto po osiem kompozycji powstałych od końca XIX aż do początku XXI wieku. Wyszły one spod piór Francuzów, Węgra i Amerykanów. To dzieła zróżnicowane pod względem nastroju, jak i wymagań technicznych stawianych wykonawcom.
„Fantaisie” op. 9 Gabriela Fauré to wręcz katalog możliwości artykulacyjnych i wyrazowych instrumentu – utwór ten bowiem został skomponowany jako pozycja obowiązkowa egzaminu dla flecistów i oprócz słodko-melodyjnych fraz zawiera fragmenty palcołomne. „Fantaisie Brillante sur Carmen” Franćois Borne’a składa się niemal wyłącznie z takich fragmentów. Fantazje kompozytorów współczesnych – Howarda J. Bussa i Raymonda Guiota są pełne nawiązań do jazzu – elementów improwizacji, synkopowanych rytmów i kapryśnej dynamiki.
Agata Igras-Sawicka, instrumentalistka o gruntownym klasycznym wykształceniu, współpracująca z tak szacownymi zespołami, jak Sinfonia Varsovia, znakomicie czuje się zarówno w repertuarze o rodowodzie impresjonistycznym, jak i w kompozycjach najnowszych. Imponuje biegłością techniczną, długim oddechem, precyzją niuansów dynamicznych, subtelnością legata i drapieżną energią. Mariusz Rutkowski zaskakująco swobodnie porusza się w klimatach swingu i boogie-woogie. Pierwszorzędny tandem.

Autor: Andrzej Milewski
Źródło: HFiM 11/2009

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Concerto Italiano - Giuliano Carmignola

115-116 12 2009 ConcertoItaliano

Venice Baroque Orchestra
Andrea Marcon
Archiv 2009
Dystrybucja: Universal

Interpretacja: k3
Realizacja: k4

Giuliano Carmignola po ugruntowaniu swej reputacji interpretatora muzyki Vivaldiego tym razem pozwolił sobie sięgnąć po repertuar praktycznie nieznany. To duży plus, że sławny muzyk wydaje zapomniane utwory nierozpoznawalnych dziś włoskich kompozytorów przełomu baroku i klasycyzmu. Można bez przesady powiedzieć, że właśnie dał im nowe życie.
Pozostaje pytanie, czy skoro historia o nich zapomniała słusznie je odkurzono? W przypadku dwóch koncertów odpowiedź brzmi: tak. Pietro Nardini i Antonio Lolli napisali swoje kompozycje bardzo zgrabnie, dobrze operując orkiestrą i budując przemyślane dialogi między solistą i akompaniatorami. Gorzej wygląda sprawa ze spuścizną Domenica dall'Oglio i Michele Stratico. Owe kompozycje to tylko popisy niezbyt wysokich lotów wirtuozerii, wsparte na lichej partii orkiestrowej. Oczywiście Venice Baroque Orchestra dwoi się i troi, aby zabrzmiało to dynamicznie i stylowo, ale, jak wiadomo, włożenie do malucha skórzanych obić nie zrobi z niego limuzyny. Główną wadą interpretacji Carmignoli jest jej przewidywalność. Artysta wypracował tak indywidualne brzmienie, sposób frazowania, gry ozdobników i flażoletów, że stały się one jego znakiem firmowym. Niestety, z lubością stempluje nimi każdy z wykonywanych przez siebie utworów i po wysłuchaniu dwóch koncertów wiadomo już, jak zabrzmią kolejne.
Największą wartością albumu pozostaje więc pokazanie światu dwóch nazwisk i nadzieja, że ich dorobek to coś więcej niż koncerty wybrane na ten krążek.

Autor: Maciej Łukasz Gołębiowski
Źródło: HFiM 12/2009

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Mozart - Idomeneo

115-116 12 2009 Mozart

Croft, Fink, Im, Pendatchanska Freiburger Barockorchester/René Jacobs
Harmonia Mundi 2009
Dystrybucja: CMD

Interpretacja: k5
Realizacja: k4

René Jacobs zalicza „Idomeneo” do oper, nad którymi pracę trzeba zacząć nie od partytury, lecz od libretta i z tej analizy wyciągnąć wnioski dla decyzji muzycznych.
W zawiłej starogreckiej historii, opowiedzianej przez Mozarta, mamy miłość z przeszkodami i zazdrość, wojnę i dylematy władzy, ofiarę i ingerencję bogów w losy ludzi. Psychologia konfliktów i motywacji jest przy tym dość skomplikowana. Zadaniem dyrygenta jest takie dobranie głosów protagonistów, takie pokierowanie tempem i dynamiką, wreszcie takie ustawienie proporcji między solistami, orkiestrą i chórem, aby opowieść toczyła się wartko i zrozumiale dla słuchacza. Jacobs wywiązał się z tego zadania wyśmienicie. Przede wszystkim trafnie obsadził role dwóch rywalek o serce króla Krety. Koreanka Sunhae Im (Ilia) to esencja słodyczy i łagodności. W jej głosie słychać lekkość i jasną barwę. Bułgarka Alexandrina Pendatchanska (Elettra), zestawiona na zasadzie kontrastu, ma głos mocny, ciemny, momentami brzmiący wręcz chropawo. W tej partii wydaje się idealna (szkoda, że w „Clemenza di Tito” pod Jacobsem jako Vitelia była nie na miejscu). Richard Croft, etatowy Idomeneo scen światowych, głos silny, acz giętki, nie zawodzi, zwłaszcza w krtaniołomnej arii „Fuor del mar”. Wraz z Idamantem (w emocjonalnej interpretacji Bernardy Fink) czworo głównych bohaterów daje popis wokalnego aktorstwa w słynnym kwartecie „Andro ramingo e solo”. Takiej orkiestry też można pozazdrościć.

Autor: Andrzej Milewski
Źródło: HFiM 12/2009

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Les Urnes de l’Opéra - Nagrania z lat 1907-1912

115-116 12 2009 LesUrnesDelOpera

EMI 2009
Dystrybucja: EMI Music Poland

Interpretacja: k5
Realizacja: k5

W podziemiach paryskiego Palais Garnier w 1907 i w 1912 roku zamurowano metalowe pojemniki, zawierające cztery tuziny płyt szelakowych i gramofon służący do ich odtwarzania. Zdeponowane w ten sposób zapisy miały zostać wydobyte po 100 latach, aby przyszłe pokolenia mogły poznać śpiew i grę najsłynniejszych muzyków z początku XX wieku. Niedawno wyjęte z katakumbowej fonoteki i poddane rewelacyjnej obróbce przez reżyserów z działu audiowizualnego Biblioteki Narodowej Francji, zostały w obszernym wyborze wydane przez EMI.
W programie trzypłytowego albumu przeważają nagrania wokalne, zarówno śpiewaków do dziś pamiętanych z innych archiwaliów, jak i wykonawców znanych obecnie tylko w wąskim kręgu muzykologów i pasjonatów opery. Ci z pierwszej grupy – nie rozczarowują. Caruso olśniewa górą skali, Szalapin zachwyca aktorstwem, Melba czaruje lekkością koloratury, Battistini – brawurą. Wspaniałych wrażeń dostarcza nauszne odkrywanie śpiewaków zakurzonych, acz obdarzonych pięknymi głosami i kreatywnością interpretacyjną, takich jak Ernestine Schumann-Heink (aria Dalili po niemiecku, w bardzo kategorycznej interpretacji, brzmi jak rozmowa z sekretarką Hitlera), Paul Franz (aria z „Lohengrina” po francusku dziwnie zbliża Wagnera do Masseneta) czy Reynaldo Hahn (tak, kompozytor Hahn akompaniuje sobie jako śpiewakowi we własnej pieśni). Z nagrań instrumentalnych warto poznać grę skrzypka Jana Kubelika oraz pianisty i kompozytora Raoula Pugno.

Autor: Hanna Milewska
Źródło: HFiM 12/2009

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Bruckner - Symphony No. 7

115-116 12 2009 Bruckner

Sinfonia Varsovia/Jerzy Semkow
Dux 2008

Interpretacja: k5
Realizacja: k5

„Wszechświat ludzki jest muzyczny. Muzyka pozwala nam przeżywać wykluczające się emocje – pisze psycholog Oliver Sacks w książce «Musicophilia». – Prześladuje nas, stymuluje, otacza opieką, pomaga przeżywać stany mistyczne”. To wszystko znajdujemy w najpopularniejszej symfonii Antona Brucknera „Siódmej” (1881-83) – tej, dzięki której austriacki kompozytor przekonał wreszcie do siebie i publiczność, i krytykę.
Choć napisana z rozmachem (ponad godzina muzyki, pełny skład orkiestry plus tuby wagnerowskie), nie robi wrażenia monumentalnej. Przeciwnie, słychać tu dążenie do powściągliwości, do utrzymania maksymalnego porządku w konstrukcji świata dźwięków.
Taka też jest uduchowiona interpretacja Jerzego Semkowa, realizowana ze świetnym zespołem Sinfonia Varsovia. Kluczem tego porządku jest oscylacja, ale nie między skrajnymi wartościami tempa i dynamiki, lecz między wartościami umiarkowanymi. To nieustanne samoograniczanie się. Solówki instrumentów (jakże czysto i szlachetnie brzmią dęciaki!) są przelotne jak zjawy. Piękne tematy przemykają nieśmiało. Finały poszczególnych części niemal trwają w miejscu, podtrzymywane przez niewidzialną poduszkę brzmienia subtelnych i precyzyjnych smyczków, podczas gdy spodziewamy się efektownego pochodu w kierunku kulminacji. Trudno określić panujący w tej symfonii nastrój, balansuje on bowiem pomiędzy radością a melancholią, na granicy ziemi i nieba. Wreszcie, w zakończeniu, słuchacze ostatecznie przechodzą na stronę światła.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 12/2009

Pobierz ten artykuł jako PDF