HFM

artykulylista3

 

Confusion Project - Last

cd Hifi 01 2023 005

ECM 2021 

Muzyka: k3
Realizacja: k3

 

Mało wychodzi dobrych płyt jazzowych, mimo że wychodzi dużo płyt jazzowych. Tyle że często nie są dobre. A właściwie... większość jest zła. Z „Last” się udało i nie jest to jedynie zasługą sesji w najlepszym polskim studiu Custom 34. Tam też powstają czasem produkcje, które sobie na to miejsce nie zasłużyły. A ten album świetnie brzmi, ale jest również świetnie zagrany. Ponadto niesie przesłanie. Tytuł w języku angielskim oznacza zarówno „przetrwać”, jak i „ostatni”. Motywem przewodnim jest niepokój o środowisko naturalne. Stąd pewnie ta eko-tekturowa okładka, która nie bę- dzie się rozkładać tysiące lat. Podobno w całości powstała z makulatury. Podoba mi się ten pomysł, ale skupmy się na muzyce. Słyszymy minimalistyczny jazz, roz- łożony na trzech muzyków: Michała Ciesielskiego (fortepian), Piotra Gierszewskiego (gitara basowa) i Adama Golickiego (perkusja), zagrany ze smakiem, wyczuciem i emocją. Mimo braku przesterów to muzyka otwarta na rocka. Mimo braku elektroniki to muzyka otwarta na trans. Mimo braku jakichkolwiek ulepszaczy to muzyka o niebo ciekawsza od proponowanej przez większość jazzowych trójek. Zabawa ciszą, kolorem, teksturą i temperaturą przy użyciu tak niewielu środków to prawdziwa sztuka. Na razie mój typ na płytę roku w swoim gatunku.

 

Michał Dziadosz

 



 

 



 

 



 

 


 

 

Jorge Rossy Robert Landfermann Jeff Ballard - Puerta

cd Hifi 01 2023 006

ECM 2021 

Muzyka: k3
Realizacja: k3

 

Jorge Rossy jest na pewno bardziej znany jako perkusista niż wibrafonista. I choć grywał z wybitnymi muzykami, popularność zyskał dzięki wieloletniej współpracy z Bradem Mehldauem. Na „Puercie” postanowił stanąć za wibrafonem. Album jest więc nie tylko próbą zmierzenia się Rossy’ego z instrumentem bardziej wymagającym (bo wielozadaniowym), ale też okazją do zaprezentowania warsztatu kompozytorskiego. Płytę rozpoczyna „Post-Catholic Waltz” – melodyjny, wpadający w ucho temat na trzy, oprawiony ciekawą, lekko polifonizującą harmonią. Charakter kompozycji (umiarkowane tempo, wyciszony klimat, dbałość o detal) definiuje stylistykę całego krążka. Z poetyckiej konwencji wyłamują się dynamiczny „Maybe Tuesday” (tutaj styl gry lidera przypomina nieco Bobby’ego Hutchersona z „Out to Lunch” Erica Dolphy’ego) oraz „Vendana”. Na płycie Rossy idzie jakby pod prąd wirtuozowskiej tradycji wibrafonu, nawiązując raczej do subtelnej szkoły Milta Jacksona. Gra oszczędnie, mądrze, z wyczuciem, choć chwilami nieco schematycznie. Można odnieść wrażenie, że ogranicza go nie tylko technika, ale też struktura kompozycji, zbudowanych z regularnych „cegiełek”. Zabrakło mi też jakichś bardziej złożonych interakcji między członkami zespołu, szczególnie na linii Rossy-Landfermann, które mogłyby nieco zmiękczyć sztywne ramy utworów

 

Bogdan Chmura

 



 



 

 



 

 


 

 

Krzysztof Napiórkowski - CV

cd Hifi 01 2023 004

Krzysztof Napiórkowski 2022

 

 

Muzyka: k3
Realizacja: k3

 

Dla mnie Krzysztof Napiórkowski od zawsze był artystą, który bierze technicznie dobry rozpęd, ale ciągle boi się skoczyć na głęboką wodę. Zdolny, z pewnością nie leniwy, ale również bez konkretnego pomysłu na siebie. Dlatego z ogromną radością przyjąłem do recenzji ten album. Miałem nadzieję, że wreszcie coś się wydarzy. Dobra, ale zachowawcza płyta Anny Jurksztowicz „Jestem taka sama”, którą Napiórkowski dwa lata wcześniej produkował, kazała mi jednak wziąć coś na uspokojenie. „CV” nadal nie jest skokiem w odmę- ty oceanu, ale daje się odczuć delikatne powiewy morskiego wiatru. Największe atuty? Kompozycyjnie, realizacyjnie i aranżacyjnie to światowy poziom. Niezbyt ryzykowny i odkrywczy, ale wysoki. Gdybyśmy podmienili wokale, mogłaby to być płyta Stinga z początku lat dziewięćdziesiątych, wydana gdzieś pomiędzy „The Soul Cages” a „Ten Summoner’s Tales”. Nie mówię, że wybitna płyta Stinga! Raczej słabsza, ale jednak. Muzyków zaproszono świetnych. Jedyne, czego brakuje, to jakiegoś naprawdę konkretnego hitu, który rozwaliłby system i sprawił, że Krzysztofa Napiórkowskiego śpiewałaby ambitniejsza polska publiczność. No i najważniejsze: nadal nie jestem w stanie zrozumieć tej specyficznej, wycofanej maniery wokalisty, która często każe się domyślać, o czym on śpiewa. Trzeba się do niej przyzwyczaić i polubić. Albo nie

 

Michał Dziadosz

 



 



 

 


 

 

Piotr Baron - Moniuszko Jazz

cd092022 001

Polskie Radio 2021


Muzyka: k3
Realizacja: k3

U mnie takie płyty mają trudniej, bo zawsze dopatruję się w nich sztuczności i wymuszenia. Czujni czytelnicy od dawna o tym wiedzą. 2019 był rokiem Moniuszkowskim. Od razu nasuwa się więc pytanie, czy album powstał z potrzeby serca, czy z potrzeby dotacji. Muzyk w Polsce nie ma lekko i często taki, a nie inny model działania wiąże się z jego „być” albo „nie być”. Ale, na szczęście, jeżeli efekt owego działania jest dobry, to materiał sam się broni. Tak właśnie dzieje się tutaj. Ponadto Piotr Baron Moniuszkę grał już od dawna, więc w jego przypadku rejestracja takiego albumu wydaje się raczej postawieniem kropki nad „i”. Na niedługim, bo trwającym 46 minut krążku otrzymujemy niezwykle sprawne granie, momentami dość szalone, oraz dobrą jakość realizacji. Czy jest to praca z muzykologii, nieczytelna dla kogoś niewtajemniczonego? Zupełnie nie. Mimo to kompozycje Moniuszki w tych jazzowych strukturach nie są słyszalne od razu; rozszyfrowują się powoli. Najbardziej przypadły mi do gustu fragmenty liryczne. Najtrudniej jest utrzymać odpowiedni poziom w wolniejszych tempach. Stworzyć atmosferę, wywołać nastrój, mając do dyspozycji niewiele. Tutaj się to udało. Jedyny zarzut to „Rota” na jazzowo. Oczywiście nie jest to kompozycja Moniuszki i na płytę trafiła jako bonus. Ale nie licuje, nie wypada, nie pasuje i brzmi po prostu głupio.

Michał Dziadosz

 


 

 

Abstract Trio - Gawlas, Wiśniowski, Herzyk

cd092022 002

Opus Series 2021


Muzyka: k3
Realizacja: k3

Czy wiecie, co to jest syntezator modularny? Prosto mówiąc, to urządzenie nierzadko pozbawione klawiszy, za to z ogromną liczbą wejść, małych kabelków oraz potencjometrów. Istnieją maszyny bardziej i mniej złożone. Istnieją całe zespoły komponentów, współtworzących jeden wielki organizm. Pomiędzy modułami decydujemy o tym, jak przebiegnie fala dźwiękowa. Często jest ona generowana przez tor sygnałowy, ale o jej zmianach decydują parametry, które napotyka po drodze. W świecie największych maniaków mówi się: „Pozbądź się klawiatury, a zobaczysz, czym jest prawdziwa kreatywność”. Dlaczego o tym piszę? Cóż… to znakomity punkt wyjścia do zrozumienia omawianej płyty. Podobnymi ustrojstwami posługuje się Krzysztof Gawlas, będący również kompozytorem oraz sound designerem, współpracującym z bardzo różnymi środowiskami sprzętowymi. Na albumie występuje również Leszek Wiśniowski – flecista, saksofonista i kompozytor. Wojciech Herzyk to z kolei wszechstronny perkusista. Bardziej związany z jazzem i modernizmem niż typowym łupaniem na cztery. Jako Abstract Trio tworzą wciągającą, porywającą, choć niełatwą mieszaninę dźwięków, plasującą się gdzieś pomiędzy Warszawską Jesienią a eksperymentalnym jazzem. Ktoś mógłby spytać, po co? Choćby po to, by zrozumieć, że rzeczywistość składa się nie tylko z banału. Świetna płyta. Choć trudna.

Michał Dziadosz

 


 

 

Adam Bałdych, Krzysztof Herdzin, Adam Pierończyk, Adam Sztaba - Great Encounters

cd092022 003

Anaklasis 2021


Muzyka: k3
Realizacja: k3

W ubiegłym roku Polskie Wydawnictwo Muzyczne obchodziło 75. rocznicę powstania. Z tej okazji ukazał się album firmowany przez Anaklasis, oficynę działającą w strukturach PWM, która od kilku lat wydaje płyty z polską muzyką współczesną i jazzowymi wersjami klasyki. Projekt zrealizowali wybitni jazzmani plus Adam Sztaba, artysta z kręgu rozrywki; muzykom towarzyszyła orkiestra Aukso pod batutą Marka Mosia. Album otwiera melancholijny „Kuyawiak” Adama Bałdycha z przepiękną barwą skrzypiec, wirtuozerią i odniesieniami do wielokulturowej tradycji minionych wieków. „Passeggiata notturna” Krzysztofa Herdzina wykorzystuje motywy Nokturnu B-dur Paderewskiego – całość to utrzymany w wolnym tempie, wysmakowany brzmieniowo szkic, łączący eteryczny klimat muzyki Debussy’ego z improwizującym fortepianem. Z kolei trzyczęściowy „Senza scherzare” pokazuje niewiarygodną sprawność Herdzina jako kompozytora, aranżera i pianisty. Mamy tu rozmigotane smyczki, cytaty ze Scherza b-moll Chopina, nawiązania do jazzu, muzyki lekkiej oraz niesamowitą technikę i błyskotliwy humor – po prostu perełka. „KSEOP 4.2/AP ’20” Pierończyka, zbudowany wokół Etiudy Ges-dur Szymanowskiego, jest śmiałą syntezą minimalizmu, neoklasycznej motoryki i biegłości instrumentalnej saksofonisty. Zestaw zamyka „ŁeMkONIUSZKO” Sztaby, będący opracowaniem na wokal i smyczki trzech pieśni „ojca opery narodowej”. Znakomita płyta, gorąco polecam.

Bogdan Chmura