Tenor, który nie udawał Greka
- Kategoria: Historie
„Kto ma głos i lubi śpiewać, może wszystko robić.”
Paulos Raptis o swoim występie w roli Czarownicy-Baby Jagi w operze „Jaś i Małgosia”
Aurea catena Szopena Hanna Milewska
- Kategoria: Historie
Ponieważ sztuka jest nieskończona w swych ograniczonych środkach, należy ograniczyć jej nauczanie przez te same środki, aby mogło ono być uprawiane jako nieskończone.
Fryderyk Chopin
(notatki do „Metody gry fortepianowej”)
Patrząc wstecz na moje artystyczne życie, nie zmieniłabym ani kropeczki.
Wiem, że wybrałam dobrą drogę. Zawsze w to wierzyłam. Kocham życie, kocham śpiew i kocham ludzi.
Teresa Żylis Gara potrafiła bez wahania wskazać moment, w którym otworzyły się przed nią największe sceny operowe świata. Był rok 1966. Do etatowej solistki teatru Deutsche Oper am Rhein w Düsseldorfie zadzwonił jej impresario i oznajmił, że pojawiła się okazja występu w Paryżu – nagłe zastępstwo za amerykańską gwiazdę Teresę Stich-Randall w roli Donny Elviry w „Don Giovannim” Mozarta.
Roman Berger – muzyczne epitafia
- Kategoria: Historie
„Wierzę, że podstawowym wymiarem dzieła sztuki jest wymiar etyczny. «Wierzę» to znaczy: na pewno wiem, choć nie mam możliwości udowodnienia. W sztuce chodzi o Prawdę – tak jak w życiu.”
Roman Berger
Mieszkanie na pograniczu kultur i religii, zmienianie miejsc pobytu (dobrowolne lub wymuszone) dla twórczej jednostki jest skarbnicą doświadczeń, które przetwarza ona w dzieła artystyczne. Niedawno pisaliśmy o Janie Sztwiertni, kompozytorze ze Śląska Cieszyńskiego („Hi-Fi i Muzyka” 9/2020). Urodzony w 1911 roku, wychowany w ewangelickim domu sierot w Ustroniu, kształcił się w Cieszynie i w Katowicach – w konserwatorium, które powstało tam w latach 30. XX wieku. Jako nauczyciel pracujący w szkole w Wiśle, po wybuchu II wojny światowej padł ofiarą Intelligenzaktion Schlesien – planowej likwidacji polskiej elity intelektualnej na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. Zginął w obozie koncentracyjnym w Mauthausen Gusen, mając zaledwie 29 lat. Religijność, protestancka pracowitość i umiłowanie polskości naznaczyły twórczość Sztwiertni. Żal, że nie dane mu było rozwinąć talentu.
Lata 60. XX wieku były czasem kontynuacji i… przełomów. Zimna wojna nabrała rozpędu, a filmy z Jamesem Bondem podkręcały wyobraźnię. Bito rekordy prędkości i fascynowano się nowymi technologiami. Nadal słychać było echa II wojny światowej, ale wchodzące w dorosłość roczniki chciały zacząć żyć po swojemu.
Właśnie wtedy zaczęły się bunty przeciwko starszej generacji, która jak zwykle „wiedziała lepiej”. Ale buntowano się też przeciw konfliktom zbrojnym, podziałom społecznym i innym niesprawiedliwościom. Co ciekawe, świat muzyki zareagował na to dość późno. Można śmiało powiedzieć, że pierwsza połowa dekady stanowiła kontynuację poprzedniej. Dopiero w drugiej połowie muzycy zaczęli zapuszczać włosy, częściej stosować przestery i wykorzystywać twórczą aktywność nie tylko do opowiadania o miłości. To oczywiście spore uproszczenie, ale przybliża ogólny klimat.
Jeżeli chodzi o tytułowe niezwykłe duety, to omawiana dekada nieszczególnie w nie obfitowała. Mimo to da się wytypować kilka ciekawych muzycznych spotkań.